środa, 25 kwietnia 2018

Czerwone Bractwo - Loża w Polsce

Czerwone Bractwo to pierwsza loża masońska powstała w Polsce


Czerwone Bractwo - fr. la Confrérie Rouge – pierwsza założona na terenie I Rzeczypospolitej Polskiej w Warszawie w mistycznym 1721 roku loża wolnomularska. Historia wolnomularstwa w Polsce sięga początków XVIII wieku i jest związana z Lożą La Confrérie Rouge (Czerwone Bractwo), w której oficjalnie i uroczyście zapalono światła w 1721 roku. Loża zrzeszała przedstawicieli arystokracji i szlachty i związana była mocno z tradycjonalistycznymi lożami angielskimi. W podobnym czasie pierwsza loża masońska we Francji została założona przez Anglików także w 1721 roku na Dunkierce. Czerwone Bractwo to loża zależna od Wielkiej Loży Londynu. Nosiła nazwę „Braterstwo i Przyjaźń” - ideały bardzo potrzebne do ukształtowania Narodowi Polskiemu. 

Masoneria Biało-Czerwona

Rok 1721 numerologicznie to wibracja mistrzowskiej liczby (11), gdyż suma cyfr roku (1+7+2+1) daje liczbę 11. Był to dobry rok na ustanowienie jakiejś działalności duchowej, mistycznej czy społecznie pożytecznej (poprzednie jedenastki w XVIII stuleciu to 1703, 1712, kolejna to 1730, a dalsze lata mistrzowskie to 1759, 1768, 1777, 1786 i 1795 dające w sumach cyfr składowych wibrację mistrzowską 22). 

W Europie środkowo-wschodniej najwcześniejszą strukturą nierzemieślniczą wolnomularską była organizacja o nazwie "La Confrérie Rouge" (Czerwone Bractwo). Siebie nazywali Czerwonymi Braćmi, a swoje bractwo - Zakonem. Jego członkowie przyjmowali (czego w zwyczajach lóż na Wyspach nie było) „imiona zakonne”, podobnie więc jak to czyniono w dawnych i ówczesnych zakonach rycerskich oraz lożach perskich. Czerwone Bractwo nieformalnie powstało nie później niż pod koniec II dekady XVIII wieku. W styczniu 1721 roku było już terytorialnie rozbudowane i ustrukturyzowane, miało oficjalną strukturę. Masoneria ma specyficzny sposób istnienia – uzewnętrzniania się wyłącznie poprzez rytuały, w czym duchowo podobna jest trochę do prawosławia mającego rozbudowaną oprawę rytualną i symbolikę liturgii. 

Jego członkami byli m.in.: późniejszy kanclerz wielki litewski Michał Fryderyk Czartoryski, podskarbi wielki koronny Jan Jerzy Przebendowski i podskarbi nadworny koronny Franciszek Maksymilian Ossoliński, żupnik bydgoski Ludwik Borucki. Do grona Czerwonego Bractwa należeli przedstawiciele arystokracji i szlachty polskiej, ale także pruskiej i saskiej. Mimo tradycji, oprócz mężczyzn przyjmowane były do niej również kobiety. Była to loża, pozostająca pod wpływem brytyjskich lóż jakobickich. Członkowie posługiwali się imionami zakonnymi (duchowymi). 

Kierownictwo krajowe Czerwonego Bractwa na terenach dzisiejszej Polski, a i zarazem naczelne, znajdowało się w Warszawie, siedzibą zaś naczelnej instancji terenowej, rodzaju Rady Zakonu – wedle pewnych danych jednej z kilku – był Toruń. W Warszawie należały do bractwa osoby wysoko reprezentatywne dla kręgów wielkoszlacheckich, m.in. dwaj książęta Czartoryscy: Michał Fryderyk (mianowany w 1720 roku podstolim litewskim) oraz Aleksander August (rodzony brat Michała, kawaler maltański). Wiemy także o uczestniku niedawnej wojny austriacko-tureckiej Janie Jerzym Przebendowskim, hrabim Ossolińskim. Członkiem kierownictwa był niejaki Borucki, przypuszczalnie Ludwik, w 1720 roku mianowany żupnikiem bydgoskim. W Toruniu mieszkał szambelan saski baron Kaspar Blumenthal, piastujący w Bractwie godność Odźwiernego. Wiadomo, że do Czerwonego Bractwa, analogicznie jak do innych lóż arystokratycznych, przyjmowano również kobiety - arystokratki. Jedną z wcześniejszych członkiń jego toruńskiej placówki była hrabina Schwerin, żona posła pruskiego w Wiedniu.  


Bractwo jednakże szybko musiało zakonspirować swoją braterską działalność z powodu agresji katolickiej inkwizycji, zawsze zbrodniczej dla wolnomyślicieli. Bractwo Czerwone skupiało szlachtę i arystokrację polską, saską i pruską, co nie wszystkim politykom się podobało. Masonami byli królowie August II Mocny i Stanisław August Poniatowski. W okresie zaborów loże rozpadły się lub głęboko zakonspirowały z obawy przez represjonowaniem. 

Niedługo potem, po ponad ośmiu latach, prace w Warszawie rozpoczęła loża Towarzystwo Trzech Braci, a we Lwowie - Świątynia Trzech Bogiń. W 1751 roku zapalono światła w gdańskiej Loży Trzech Piorunów

Na przełomie XX i XXI wieku pojawia się kilkadziesiąt relacji z terapii reinkarnacyjnych i regresyjnych w których relacjonowane są poprzednie wcielenia z okresu XVIII wieku w połączeniu z konspiracją i kolorem czerwonym jako istotnym symbolem aktywności w loży masońskiej, co pozwala snuć przypuszczenia o związku ponownie wcielonych dusz z dawną lożą znaną jako Czerwone Bractwo. Czerwień oczywiście jest symbolem braterstwa krwi i braterskiej miłości jaka idealistycznie miała łączyć członków Czerwonego Bractwa.  

Najprawdopodobniej, z utajnionych grup i sympatyków Czerwonego Bractwa wyłoniły się kolejne loże, niejako przez pączkowanie i z chęci zajrzenia głębiej czym to wolnomularstwo jest. Pomiędzy XVIII a XIX wiekiem za wolnomularskie uważane i jako takie są traktowane: Czerwone Bractwo, loża „Trzech Braci", "Wielka Loża „Cnotliwego Sarmaty", Prefektura Ścisłej Obserwy i Wielka Loża Szkocka „Trzech Hełmów", Grupa Jana Ponińskiego (obrządek szkocki rektyfikowany), loża „Dobrego Pasterza", Wielka Loża Narodowa Wielkiego Wschodu Polski, Wielki Wschód Narodowy Polski (następnie WW Księstwa Warszawskiego, a potem Królestwa Polskiego) oraz związane z niektórymi ww. obediencjami placówki adopcyjne. 

Czerwona Loża Masońska - Czerwone Bractwo

Mimo prób przeciwdziałania ze strony katolickich władz kościelnych w Polsce, kolejne loże masońskie powstawały jedna po drugiej i wreszcie pod koniec XVIII wieku ogół polskich środowisk postępowych i reformatorskich związany był z wolnomularstwem. Jak wspomniano, niemal wszyscy twórcy Konstytucji 3 Maja byli braćmi w fartuszkach czyli masonami. Dodajmy, że tak dziś sławiona idea Świątyni Opatrzności, jakoby nawiązująca do postanowienia Sejmu dla uczczenia owej Konstytucji, w rzeczywistości była  ideą wolnomularską. Zamierzano mianowicie wystawić Świątynię Najwyższej Opatrzności - bez określenia wyznania, ekumeniczną, podkreślającą wielość wyznań religijnych w Rzeczypospolitej, jako rodzaj Świątyni Jedności Religii. Więcej, przy wmurowaniu jej kamienia węgielnego król Stanisław August Poniatowski wystąpił w pełnej gali wolnomularskiej (symboliczna złota kielnia z tej uroczystości zachowała się do dziś) — czym niemal skopiował podobną uroczystość, położenia kamienia węgielnego pod gmach Kongresu Stanów Zjednoczonych przez George'a Washingtona. Stosowana więc współcześnie katolicka argumentacja watykańskiej hierarchii kościelnej jest co najmniej nadużyciem propagandowym, a może bardziej oszustwem. Chyba że planowane jest urzeczywistnienie idei masońskiej sprzed ponad dwustu lat. 

Stowarzyszenia wolnomularskie są inicjacyjnymi (wtajemniczającymi) zrzeszeniami zorganizowanymi wielostopniowo. Przyjęcie do nich oraz sukcesywne zaznajamianie członka z zasadami i celami ruchu dokonuje się przez udzielanie pouczeń, będących wtajemniczeniami, kolejno na ucznia, czeladnika i mistrza. Członkowie lóż niezależnie od pozycji społecznej i majątkowej, narodowości i rasy oraz poglądów spotykają się na zasadzie równości i braterstwa, żeby doskonalić się oraz metodami pokojowymi prowadzić ludzkość do solidarności oraz powszechnej pomyślności, co w retoryce wolnomularskiej jest zw. budowaniem świątyni ludzkości. Organizacje wolnomularskie występują przeciwko szowinizmowi, nierówności prawnej, nietolerancji religijnej i stosowaniu przemocy w stosunkach międzyludzkich (są przeciwko wojnom). W miarę możliwości finansowych świadczą pomoc na rzecz organizacji charytatywnych, instytucji oświatowych oraz związanych z nimi badań naukowych. 

Niektórzy adepci wolnomularstwa uważają, że ezoteryczna nauka wolnomularska winna zostać pogłębiona w lożach wyższych stopni – tzw. czerwonych lub szkockich. Pierwsza nazwa nawiązuje do symbolicznej barwy dominującej w urządzeniu pomieszczenia lożowego, druga do domniemanego szkockiego pochodzenia systemu. Najpopularniejszy i zapewne najbogatszy ryt czerwony to trzydziestostopniowy (od 4° do 33°) Ryt Szkocki Dawny Uznany, istniejący od 1801 roku. 

Bracia ubrani są w pentagonalne fartuszki w kolorze białym – dla Uczniów i Czeladników – oraz z czerwoną (lub błękitną) krawędzią – dla Mistrzów. Przepasani są błękitnymi szarfami z czerwonymi krawędziami (gdy fartuszki posiadają już krawędzie w kolorze czerwonym), na rękach mają białe rękawiczki, u boku szpady.  

Zanim doszło w londyńskiej gospodzie „Pod Gęsią i Rusztem” do historycznego spotkania czterech lóż w dniu 24 czerwca, to jest na św. Jana Chrzciciela 1717 roku (starego stylu) i powołania pierwszej organizacji masonerii spekulatywnej, Wielkiej Loży Londynu, na terenie Wysp Brytyjskich działały loże innego jeszcze typu. Nazywano je „czerwonymi” – od dominującej barwy fartuszków i innych utensyliów. Później historycy ochrzcili je mianem „jakobickich” ze względu na fakt powiązań z katolickim pretendentem do tronów Szkocji i Anglii, odsuniętym od władzy w 1688 r. Jakubem II Stuartem. Placówki te działały także we Francji, Państwie Kościelnym i w Polsce, dokąd udali się na emigrację zwolennicy Jakuba. Miały charakter odmienny od lóż wyspiarskich. 

Badaniom Ludwika Hassa zawdzięczamy – niestety bardzo niepełne – informacje o obecności lóż jakobickich na terenie Pomorza i innych prowincji Rzeczypospolitej w trzeciej dekadzie XVIII wieku. Znane były wówczas pod francuską nazwą La Confrerie Rouge (Bractwo Czerwone). Interesujące, że w przeciwieństwie do lóż wyspiarskich, inicjowały do swego grona kobiety. Dzięki nim, oraz dzięki arystokracji, chętnie przyjmującej u progu Oświecenia francuskie i angielskie mody i „nowinki”, kolejne warsztaty wolnomularskie powstały na magnackich dworach, na przykład w dukielskiej rezydencji Mniszchów. 

W roku 1738 chory na syfilis katolicki papież Klemens XII w encyklice „In eminenti Apostolus speculo” zakazał wiernym pod groźbą ekskomuniki wstępowania do lóż masońskich. Tak radykalne stanowisko okazało się znakomitą reklamą i oświeceniowe elity, zwłaszcza w krajach katolickich – Francji, republikach włoskich, Niemczech i Polsce – zaczęły masowo próbować zakazanego owocu. W Rzeczypospolitej zrobili to nawet prymas Gabriel Podoski (1767) i król Stanisław August Poniatowski (1777). Zgodnie z masońskim zwyczajem monarcha przybrał nowe, choć niezbyt tajne imię – Salsinatus, dające się bez trudu odczytać jako anagram łacińskiego Stanislaus (Stanisław). Przed opinią publiczną ukryto fakt jego wstąpienia do loży, choć oczywiście była to tajemnica poliszynela. 

Znawca historii polskiej masonerii Ludwik Hass ocenił, że spośród 359 posłów uczestniczących w pracach Sejmu Wielkiego co najmniej 74 było masonami, w tym większość przywódców Stronnictwa Patriotycznego i autorów Konstytucji 3 Maja. Także wspierający ich intelektualnie i propagandowo redaktorzy „Gazety Narodowej i Obcej”, z Julianem Ursynem Niemcewiczem na czele, należeli do loży.  

Dziś najważniejszym problemem jest znalezienie przez wolnomularstwo odpowiedzi na wyzwania XXI wieku – globalizację, rewolucję informatyczną, zmiany obyczajowe. Hasło wolność-równość-braterstwo pozostaje oczywiście nadal aktualne, ale trzeba mu nadać dostosowaną do współczesności treść. Dzisiejsza młodzież nastawiona jest na szybki awans, tymczasem w lożach trzeba przechodzić przez kolejne stopnie - od ucznia przez czeladnika do mistrza. Przez rok, dwa uczniowie nie mają nawet prawa zabierania głosu na spotkaniach. A są to z reguły osoby dobrze wykształcone, ambitne, które już czegoś dokonały. Do masonerii bowiem, inaczej niż do partii, nie wstępuje się, lecz zostaje rekomendowanym. Czyli najpierw trzeba zostać dostrzeżonym i zaproszonym przez jej członków. 

Za czasów Księstwa Warszawskiego wolnomularstwo znajdowało się pod opieką Napoleona I, zaś w czasach Królestwa Polskiego pod opieką Aleksandra I. W Królestwie Polskim wolnomularstwo było ruchem legalnym, wspieranym przez władze, do 1821 roku działały 34 loże. Prawie 50 proc. generałów powstania listopadowego działało w masonerii. 

Hymn Polski zawiera w nazwie nazwisko wolnomularza Henryka Dąbrowskiego, można zatem powiedzieć, że wszyscy polscy patrioci śpiewają ochoczo masoński Mazurek Dąbrowskiego. Zwolennikiem masonerii był również Józef Piłsudski. Zatem zwolennicy Marszałka powinni ochoczo do lóż masońskich wstępować, aby w jego ślady postępować. 

Sztuka Królewska w świecie bez królów nie ma łatwo, a wiele ideałów dla Sztuki Królewskiej w XVII i XIX wieku masoneria zapożyczyła z tradycyjnej indyjskiej Radża Jogi, z Królewskiej Ścieżki i Królewskie Sztuki, z czego powstało także wolnomyślicielskie Towarzystwo Teozoficzne. Tradycyjna wolnomularska triada „wolność - równość - braterstwo”, interpretowana przez Siostry i Braci na miliony sposobów, zawiera w sobie istotne wskazówki. Prastara metoda dociekań, oparta na otwartości, pokorze i szacunku dla faktów oraz ludzi, wciąż nie wyczerpała swojego potencjału. Podobnie jak pomysł, by nawet w oponencie dostrzegać istotę ludzką i by szukać w relacjach raczej tego, co łączy i wzmacnia, a nie tego, co dzieli i jątrzy. 

Zawsze  w  loży regularnej muszą być trzy – jak to mówimy – „światła” - czyli Biblia otwarta na Ewangelii św. Jana, na niej spoczywają cyrkiel i węgielnica. To są trzy atrybuty Boga opisywanego jako pewien ład moralny – Wielki Architekt Świata.

Nazwa „Bractwo Czerwone” ewidentnie nawiązuje do barw królewskiego domu Stuartów, chociaż objaśniania jest jako kolor braterskiej więzi krwi i braterskiej miłości. Jakobicka masoneria opuszczona przez Watykan, który w roku 1738 spektakularnie odciął się od ruchu jakobickiego, potępiając przy okazji wolnomularstwo bullą papieża Klemensa XII „In eminenti apostolatus specula”, straciła jednak grunt pod nogami, zatraciła się w wewnętrznych sporach i podziałach, a z czasem rozmyła się i dała wchłonąć przez główny nurt ruchu. Niemniej dziedzictwo tzw. „masonerii jakobickiej” przetrwało i dało niekiedy o sobie znać w zaskakujących momentach. Można się go doszukać i w sławetnym wystąpieniu kawalera Ramsaya (przywracającym wolnomularstwu tradycję rycerską), i w „bostońskim piciu herbaty” (które zapoczątkowało rewolucję amerykańską, a którego inicjatorzy chyba nieprzypadkowo ruszyli do akcji z loży św. Andrzeja, patrona Szkocji), i wreszcie w czerwonym obszyciu fartuszków, stosowanym przez buntowniczy zakon „Le Droit Humain” („Prawo Człowieka”), zrodzony u schyłku XIX wieku we Francji ze sporu o prawo inicjowania kobiet (w odróżnieniu od większości obediencji, gdzie zazwyczaj dominuje błękit).

Od zarania masoni nigdy nie reprezentowali spójnej linii politycznej czy ideologicznej, a raczej masoneria była miejscem porozumienia wielu sił społecznych i politycznych dla wspólnego dobra społeczeństwa, narodu czy ludzkości. Członków bractwa spotykamy wśród angielskich ‘jakobitów’ (zwolenników powrotu na tron katolickich Stuartów), wigów i torysów, amerykańskich republikanów i demokratów, a nawet wśród komunistów, wśród francuskich żyrondystów i jakobinów (wśród tych ostatnich niewielu) a nawet przekonanych zwolenników ‘Ancient Regime’u’. W Prusach masoni wspierali politykę swego brata, Króla Fryderyka II, W Austrii reformy jozefińskie nie-masona cesarza Józefa II. W Rzeczpospolitej Polskiej znajdziemy ich zarówno po stronie konsekwentnych promotorów myśli postępowej (Kołłątaj) jak i raczej konserwatywnej – przynajmniej w sensie politycznym – (prymas Podoski). W Ameryce Łacińskiej wielu masonów zaangażowało się po stronie ruchów narodowo-wyzwoleńczych i rewolucyjno-liberalnych, bardzo postępowych, ale głównie walczących o wolność i wyzwolenie od jakiejś zniewalającej okupacji. Nie wolno jednak zapominać, że masonami byli przykładowo zarówno prezydent Allende, jak i jego kat, gen. Pinochet - widać różniła ich jednak znacznie wizja zarządzania państwem. 

Masonami było kilku myślicieli społecznych i działaczy rewolucyjnych oraz komunistów, których jednakże Karol Marks i marksiści właśnie zwalczali, przykładowo anarchiści, przez pewien czas Bakunin a zwłaszcza Proudhon. Spośród znanych komunistów Lenin i Trocki mieli w młodości kontakty z masonerią, natomiast w burżuazyjnym w Rządzie Tymczasowym, obalonym przez Rewolucję Październikową, zasiadało kilku wolnomularzy, na czele z Kierenskim. Czy wódz i ideolog ‘Wielkiego Października’ byli rzeczywiście członkami jakiejś loży masońskiej, nigdy nie zostało stwierdzone ponad wątpliwość, chociaż wiadomo, że Lenin interesował się ogólnie ezoteryzmem i parapsychologią. Pewne jest natomiast, że wraz z początkiem ich działalności rewolucyjnej i komunistycznej zanikają ich sporadyczne kontakty z masonerią i ich stanowisko staje się coraz bardziej antymasońskie - być może odrzuciła ich masońska zasada zakazu rozmów na tematy polityczne w czasie spotkań loży. Zwłaszcza Trocki po wielekroć wyrażał krytykę ‘drobnomieszczańskiej’, ‘pseudoelitarnej’ masonerii, która ma na celu ‘zabicie woli rewolucyjnej wśród ludu i zastąpienia jej burżuazyjnymi hasłami ogólnoludzkiego braterstwa’. Cóż, szlachta kochała przynależność do masonerii. 

Na komunistycznym IV Kongresie Kominternu w 1923 zabroniono członkom partii komunistycznych przynależności do wolnomularstwa. W żadnym kraju ‘realnego socjalizmu’, poza Kubą - gdzie masoneria była zbyt głęboko zakorzeniona w świadomości ludzkiej, by ją zniszczyć, ale poddano ją wielu ograniczeniom - nie było możliwe prowadzenie legalnej działalności masońskiej. Pod tym względem obydwa ustroje polityczne: komunistyczny i faszystowski (nazistowski), nie różniły się między sobą, generalnie tępiły masonów i masonerię. Nie ulega wąpliwości, że niechęć komunistów i marksistów do masonerii oraz zamykanie lóż masońskich w ZSRR i demoludach spowodowała, że ideologia komunistyczna nie przyjęła się w krajach tak zwanego Starego Zachodu. Masonów spotykamy natomiast wśród działaczy socjaldemokracji: (Jaures, Ebert, Strug, Lipski), postępowych liberałów (Wilson, Roosevelt, Rathenau), prawicowych liberałów (Stresemann), konserwatystów (Churchill) czyli w bardziej spokojnych i zrównoważonych nurtach społeczno-politycznych (bez skrajnego ateizmu czy skrajnego religianctwa). 

Prace Loży Masońskiej

W wolnomularstwie światowym jest wielu duchownych różnych religii, także katolickich. W Irlandii, na przykład powstała tradycja patronacka nad lożami masońskimi, ponieważ Irlandczycy uważają, że masoneria to jest ich wynalazek, a nie szkocki czy angielski, i że wolnomularstwo dalece jest zrośnięte z kultura irlandzką – irlandzkim duchem. Masoneria jest w Irlandii instytucją szczególnie chronioną i cenioną. Ponieważ od samego początku masonom irlandzkim patronował tamtejszy lokalny kościół katolicki i tak jest do dzisiaj, ale tamtejszy kościół, co trzeba pamiętać, wchłonął wiele z tradycji celtyckich druidów. Pozostało zwyczajem, że każda loża ma w Irlandii za patrona biskupa czy "purpurata", pomimo tego, że Watykan wyklinał masonerię i masonów w ramach swojej morderczej i zbrodniczej inkwizycji. Loże te są traktowane jako instytucje narodowe, patriotyczne i kulturowe. 

W starych statutach angielskich mówi się "no bondman", co oznacza, że nie przyjmuje się chłopa pańszczyźnianego albo niewolnika (osobę zniewoloną), "no women", czyli kobietę i "no eunuch" – oznaczało to, że osoba okaleczona, mężczyzna "niepełny" nie może być wolnomularzem. W latach 30-tych XVIII wieku miała miejsce głośna sprawa hrabiego Rutowskiego, naturalnego syna Augusta II Mocnego, który był karłem i miał być przyjęty do jednej z lóż londyńskich. Około dwóch lat zastanawiano się w Wielkiej Loży Londyńskiej, czy polski arystokrata może zostać wolnomularzem. Wreszcie go przyjęto, gdyż jak zapisano w werdykcie: Rutowski jest "small man but perfectly formed", "miniaturą mężczyzny" - ale niczego mu nie brakuje, "doskonale uformowany". Nie był eunuchem czyli kastratem (jak to się w XXI wieku mówi "ze zmienioną płcią" lub z "inną płcią". 

Cała masoneria jest inicjacyjna, rytualna i głęboko symboliczna. Przykładowo, kandydat do loży, jak to się określa "ani nagi, ani ubrany", z odsłoniętą lewą piersią, lewą stopą, z zawiązanymi oczyma, ze sznurem na szyi jest wyciągany z symbolicznej "głębi ziemi" przez Brata Przysposobiciela, inaczej zwanego Ekspertem. Cały rytuał, o którym można przeczytać u księdza Załęskiego w dwutomowym dziele o masonerii w Polsce, jest wciąż stosowany - przynajmniej, jeśli chodzi o jego zasadnicze elementy. Nie tylko inicjacja jest rytualna w masonerii, także wszystkie elementy działania w loży. Sposób wyrażania pewnych treści pozostaje symboliczny, podobnie jak w liturgii prawosławnej. I ten rytualizm oraz symbolizm różni zasadniczo masonerię od wszelkich struktur przypominających masonerię, takich jak chociażby harcerstwo (skauting), kluby lwie czy kluby rotariańskie. Opanowanie masońskich rytuałów, ich długoletnia praktyka, przydatna jest do poważnego opanowania praktyk potężnej magii rytualnej wschodniego typu, zarówno egipskiego jak perskiego czy indyjskiego. Warto pamiętać, że w wielu duchowych bractwach i lożach wschodniego typu, perskiego oraz indyjskiego, inicjowani pierwszego poziomu noszą Czerwone Sznury lub Czerwone przepaski inicjacyjne. 

W XXI wieku, jeśli ktoś chce zakładać organizację społeczno-duchową czy misteryjną na miarę jakiejś loży masońskiej, najlepiej jak uczyni to wedle zasad numerologii w latach: 2009 (11), 2018 (11), 2027 (11), 2036 (11), 2045 (11), 2054 (11), 2063 (11), 2072 (11), 2081 (11), 2090 (11), 2108 (11). Jeśli chodzi o rok z wibracją liczby 22 to trzeba będzie trochę poczekać, pewnie do 2299 (22) roku jako tego w którym znów pojawią się prawdziwie mistrzowskiego poziomu loże masońskie (ostatnie w XX wieku to były lata 1966 (22), 1975 (22), 1984 (22), 1993 (22). Rok 1999 wykazywał się magiczną liczbą (28). Astrologicznie, bardzo mistycznym i magicznym dla inicjacji jest okres koniunkcji Jowisza z Saturnem, acz oczywiście na wibracje daty trzeba zwracać także uwagę. Najbliższa koniunkcja Jowisza z Saturnem to rok 2020, dokładna idealna koniunkcja w dniu 21 grudnia 2020, ale cały okres koniunkcyjnego zbliżenia zaczyna się już wiosną 2020 i trwa do jesieni 2021. Koniunkcja Jowisza z Saturnem wyznacza misteryjny cykl pokoleniowy, cykl dwudziestolecia (poprzednia w trójkoniunkcji z Algolem 28 maj 2000, następna potężnie magiczna 31 październik 2040, czwórkoniunkcja z Merkurym i Spicą; jeszcze następna 7 kwiecień 2060, czwórkoniuncja epokowa, dodatkowo z Plejadami i Wenus, dla wielkiego duchowego pokolenia). Pozostaje mocniej zwracać uwagę na wibrację całej daty dnia rozpoczynania działalności, w latach o wibracji (11) oraz w latach wielkiej koniunkcji jowiszowo-saturnowej (najlepszy okres inicjacyjny to generalnie jesień 2020 aż do idealnej koniunkcji 21 grudnia 2020). 

Rok 2018 jako wibracyjna numerologiczna Jedenastka jest dobrym na zakładanie organizacji duchowych, ezoterycznych, masońskich, otwieranie nowych oddziałów lóż i bractw, podejmowania działalności osoby prowadzącej klub wiedzy tajemnej etc. Oczywiście, oprócz dobrego roku, trzeba jeszcze popatrzeć na wibrację całej daty inicjującej działalność oraz w kosmogram czy tam astrologiczny horoskop, gdyż na wszystko bywają dni lepsze i gorsze. 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz